niedziela, 26 lutego 2012

Przybyłam, zobaczyłam, zwyciężyłam

 Ferie, które spędziłam kpiąc z Niemców i jedząc wszystko co popadnie, dobiegły końca.Właściwie były udane, nie licząc 5 kilogramów, które przybyły wraz z wiedzą. Wiedzą na temat tego egoistycznego narodu. Wiedzą, o której nie chce mi się opowiadać. W każdym razie nie lubię ich. Na szczęście jestem już w Polsce i mogę się cieszyć urokami mej ojczyzny. Za jakieś 3 dni pewnie będę znów  na nią narzekała, ale póki tego nie robię, staram się dostrzegać jej uroki. Dobra, koniec.Powinnam zacząć może od jakiejś recenzji, ale przez te ferie nie przeczytałam ani jednej książki. Tak, wiem, straszne! Ale tak było. Ale nadrobię! Wiem to. No to tyle. Siema. Leszcze.. :)

4 komentarze:

  1. Ja przez ferie przeczytałam dokładnie 1 książkę i i tak jestem z siebie dumna, bo jak napada mnie lenistwo, to nie ma mocnych! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja trochę przez ferie przeczytałam, bo miałam taki zamiar. Chociaż pewnie przeczytałabym więcej, ale to już nie ode mnie zależało. ^^ Za to miałam jakiś zastój czytelniczy w styczniu, ale na szczęście już mi przeszło. ;D

    Muszę wreszcie się wziąć za HP i za Mastertona. No i także za tą książkę, którą mi dzisiaj polecałaś. :D

    Zapraszam Cię do zabawy Perfect Women. Zobacz mój ostatni post. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. JA jak zwykle zaplanowałem sobie stertę książek i filmów na ferie - i co z tego wyszło? Niewiele:)

    OdpowiedzUsuń